Artur Górski Artur Górski
920
BLOG

Karpatia na Ursynowie – jak do tego doszło

Artur Górski Artur Górski Kultura Obserwuj notkę 1

 

 We wtorek 6 listopada zagrała na Ursynowie po raz pierwszy w Polsce Karpatia, która jest prawdopodobnie najbardziej popularnym, a w każdym razie najbardziej znanym zespołem rockowym na Węgrzech. Zespół gra rock patriotyczny, a słowa piosenek wyrażają świadomość narodową oraz dumę z bogatej tradycji i dawnej wielkości Węgier. Ideowe credo muzyków Karpatii zawierają słowa modlitwy, które lider zespołu János Petrás wypowiedział także podczas wtorkowego koncertu: „Wierzę w jednego Boga! Wierzę w jedną Ojczyznę! Wierzę w jedną Boską Prawdę! Wierzę w odrodzenie Węgier! Amen!”

Pomysł zaproszenia Karpatii do Polski narodził się wiosną tego roku, podczas spotkania z węgierskimi posłami w Polsce, gdy już od kilku miesięcy byłem zafascynowany muzyką zespołu, bardzo melodyjną, a zarazem niezwykle wyrazistą, mocną, chwilami „żołnierską”, a niekiedy sentymentalną, balladową. Jednak przede wszystkim podziwiałem patriotyzm zawarty w tekstach Karpatii, wyrażających wielką miłość muzyków do madziarskiej Ojczyzny. (Ku radości fanów zespołu najbardziej znane utwory, które można odtworzyć na youtube, mają polskie tłumaczenia słów.)

Podczas rozmowy z posłem Tóthem Gáborem (FIDESZ), przewodniczącym Węgiersko-Polskiej Grupy Parlamentarnej w parlamencie Węgier, powiedziałem, zupełnie niezobowiązująco, że chętnie zaprosił bym do Polski Karpatię, gdyż zespół jest dość popularny w naszym kraju. Gábor w odpowiedzi wyjął telefon komórkowy, na liście numerów znalazł numer do Jánosa Petrása i zadzwonił. Zapytał do słuchawki: „Przyjechali byście z koncertem do Warszawy na zaproszenie posła Artura Górskiego, wiceprzewodniczącego Polsko-Węgierskiej Grupy Parlamentarnej?”. Odpowiedź natychmiast była twierdząca. Jak mi już w Warszawie powiedział Petrás, odpowiedź nie mogła być inna, gdyż tak bardzo kochają Polaków. Z tej miłości także zrezygnowali z tantiem, dzięki czemu nie musieliśmy sprzedawać biletów, tylko rozdawaliśmy darmowe wejściówki.

Podczas pierwszej bezpośredniej rozmowy telefonicznej (oczywiście przez tłumacza) wymieniliśmy się adresami mailowymi i wszelkie szczegóły koncertu, także techniczne były ustalane już za pośrednictwem poczty elektronicznej. Wiedziałem, że muszę pozyskać partnerów, którzy formalnie zorganizują koncert, sfinansują go i rozreklamują. Zaproponowałem organizację koncertu Fundacji Nowy Kierunek, ta zaś pozyskała do współpracy Scenę Plus, która wyprodukowała koncert. Kolejnym partnerem, który wynajął na koncert największą salę Multikina na Ursynowie, był życzliwy kulturalnym inicjatywom węgierskim Urząd Dzielnicy Ursynów. Koszty przejazdu zespołu pokryła Fundacja Stefczyka, zaś reklamy medialnej podjął się tygodnik „Uważam Rze”. Ja i poseł Gábor objęliśmy honorowy patronat nad koncertem. Mój węgierski przyjaciel zadeklarował, że na koncert przyjedzie i słowa dotrzymał.

Aby koncert miał charakter polsko-węgierski (wszak otrzymał nazwę: „polsko-węgierski koncert patriotyczny”) zaprosiłem do udziału w koncercie lokalny zespół Zjednoczony Ursynów (rap patriotyczny), który zaś ściągnął z Wrocławia popularny zespół Irydion (rock patriotyczny). Oba zespoły miały zagrać przed właściwym koncertem Karpatii, aby „rozgrzać” uczestników koncertu.

Wejściówki na koncert rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Po kilkanaście/kilkadziesiąt wejściówek otrzymały różne organizacje młodzieżowe (m.in. Forum Młodych PiS, Młodzieżowy Klub Gazety Polskiej, Młodzież Wszechpolska, Stowarzyszenie Zjednoczony Ursynów). 150 wejściówek, które wystawiliśmy w internecie, rozeszło się przez 4 dni. Karty wstępu rozprowadzał też Urząd Dzielnicy Ursynów i tygodnik „Uważam Rze”. Wejściówek, które zamawiali fani zespołu z różnych stron Polski i z Węgier zabrakło, ale ci którzy przybyli na koncert bez wymaganego „dokumentu”, także nie zostali odprawieni z kwitkiem.

Koncert Karpatii, który trwał dwie godziny, był wspaniały! Nie da się opisać jego atmosfery, ale też pominąć akcentów marzycielskiej „niepoprawności politycznej” (János Petrás wyraził w pewnej chwili nadzieję i przekonanie zarazem, że kiedyś znów, jak przez wieki, Polska i Węgry będą miały wspólną granicę…). Pomimo, że zespół przyjechał w osłabionym składzie (w przeddzień koncertu zmarł ojciec jednego z gitarzystów), muzycy dali z siebie wszystko, a kilkusetosobowa widownia często biła brawo.

Zagrali najbardziej znane utwory (zapowiadane w języku polskim), w tym: „Barátom mondd merre vago” („Przyjacielu, powiedz gdzie jesteś”), „Neveket akarok hallani” („Chcę usłyszeć imiona”) czy„Pálinka”.Wykonali także utwór przygotowany specjalnie na ten koncert – własną aranżację „Pieśni Legionowej”. Na wykonanie tego utworu gitarzysta wymienił instrument i zagrał na gitarze pomalowanej w polskie barwy narodowe z polskim orłem. Muzycy, w znacznej mierze improwizując, kilkakrotnie zmieniali pierwotnie przygotowany repertuar. Między innymi na prośbę uczestników koncertu zaśpiewali i zagrali „Hymn szeklerski”. Koncert zakończyło odśpiewanie obydwu hymnów narodowych. Tego dnia wielokrotnie w Multikinie pobrzmiewały słowa wypowiadane w języku polskim i węgierskim: „Niech żyje przyjaźń polsko-węgierska!”.

Dziękuję przyjacielowi posłowi Stanisławowi Pięcie, który przybył na koncert Karpatii do Warszawy. Tak po prawdzie, to on pierwszy wpadł na pomysł, by ten wspaniały węgierski zespół zaprosić do Polski…

 

Artur Górski

Poseł na Sejm RP

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura