Artur Górski Artur Górski
382
BLOG

Wysłać rząd na "Diabelską Wyspę"

Artur Górski Artur Górski Polityka Obserwuj notkę 9
Zastanawiałem się, gdzie można wysłać obecny rząd PO-PSL, aby nie szkodził Polsce. Znalazłem miejsce, gdzie ministrowie będą mieli ciszę, spokój i pewność, że nikt nie będzie ich tam podsłuchiwał, a zarazem spełni aspiracje europejskie tego rządu. Mam na myśli duńskie wyspy Frederiksø i Christiansø, połączone mostem, położone na Morzu Bałtyckim, tylko ok. 70 mil morskich na północ od Kołobrzegu. Wyspy mają ciekawą historię.

Początkowo wyspy miały charakter obronny. Na fortyfikacje twierdzy składały się mury opasujące obie wyspy, wieże i budynki koszarowe. Duńska armia uzbroiła twierdzę w liczne działa i obsadziła stałą załogą, której liczebność wahała się zależnie od czasów od ok. 100 żołnierzy do 494 w 1801 r. Duńczycy rozbudowali fortyfikacje jeszcze w latach 20. XIX w. Przez wiele dziesięcioleci uważano, że twierdza jest nie do zdobycia. Jednak z czasem uznano jej fortyfikacje za przestarzałe i straciła na znaczeniu jako obiekt militarny.

W 1825 r. Duńczycy otworzyli tu "elitarne" więzienie. Wyspa Christiansø otrzymała wówczas miano "Diabelskiej Wyspy", gdyż uważano ucieczkę z twierdzy za rzecz niemożliwą. Wyspa stała się miejscem zsyłki dla najgroźniejszych przestępców i więźniów politycznych, głównie z dożywotnimi wyrokami. Zesłańców nazywano "niewolnikami" lub "żelaznymi więźniami", gdyż pracowali w kamieniołomie, wydobywając granit, którym remontowano twierdzę. Najsławniejszym z nich był skazany za zdradę stanu znany duński teolog i filozof Jacob Jacobsen Dampe, więziony na wyspie w latach 1826-1841. Ostatni "żelazny więzień" zmarł w 1882 r. roku po czterdziestoletnim pobycie na wyspie.

Miano "Diabelskiej Wyspy" wynika także z tego, że wyspa jest jedną wielką granitową skałą i nie ma na niej wody pitnej. Dlatego deszczówka, którą gromadzi się tu w starych wyrobiskach po kamieniołomach, jest niezwykle cenna. Dziś są pewne udogodnienia dla turystów i ok. 100 stałych mieszkańców, głównie rybaków i urzędników duńskiego ministerstwa obrony, którzy administrują obiektem i dbają, aby zabytki nie niszczały. Na wyspach funkcjonuje sklepik, gdzie można kupić świeże pieczywo, nabiał, mięso, ryby i warzywa, a także hotel, restauracja, kościół, urząd pocztowy, a nawet biblioteka podłączona do internetu.

 Myślę zatem, że członkowie rządu PO-PSL zadomowią się na wyspach u gościnnych Duńczyków i już tam zostaną. Czy nie jest to nazbyt łaskawie dożywotnie wygnanie z kraju za zdradę stanu?

Artur Górski 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka